To jest moje pierwsze opowiadanie, które puściłam na światło dzienne. Od niedawna zainteresowałam się pisaniem, więc jeśli będzie denne to przepraszam ^^ I za błędy także, bo życie dyslektyczki nie jest fajne ;/
A co do opowiadania, nie chciałam czegoś wygórowanego, więc postanowiłam napisać zwyczajną historie. I muszę przyznać, że jak na pierwszy fanfik to taka historia jest o wiele łatwiejsza do napisania ^^"
----------- ------------- -----------------
-Daleko jeszcze?- Znudzony blondyn ściągnął słuchawki z uszu, podpierając głowe o siedzenie na którym siedziała rudowłosa. Ta prawdopodobnie spała, bo gdy blondyn szeptał jej coś do ucha, podskoczyła przerażona, a on sam zaczął się śmiać. Tsunade popatrzyła na nich z rezygnacją, dalej spokojnie prowadząc.
-Oszalałeś Naruto!?- Powiedziała Matka z wściekłością. Ale gdy tylko zobaczyła uśmiech na twarzy syna odetchnęła z ulgą. Od śmierci Minato, nie często można było na jego twarzy zobaczyć ten firmowy, piękny uśmiech.
-No już kochani, za 10 minut powinniśmy być na miejscu.-odezwała się babunia.
-Ten dom należał do ojca, prawda?-blondyn nagle się zaciekawił.- dlaczego go wcześniej nie sprzedał?
-Miał do niego sentyment.-Odpowiedziała pani Namikaze, uśmiechając się lekko.
-Aha... a ja się tutaj urodziłem i mieszkałem do trzeciego roku życia, tak?
-Dokładnie.-Kushina odwróciła się cała w stronę Naruto, tak że teraz klękała na siedzeniu.
-Usiądź normalnie-powiedziała zdenerwowana Tsunade.
-Heee?! Chce patrzeć na twarz syna, kiedy z nim rozmawiam!
-Ehh...-westchnęła starsza.- Jak dziecko.
-Więc...- zaczął znów niebieskooki.- to znaczy, że mieszkają tam osoby które mnie znają? I mimo wszystko ja je powinienem pamiętać?
-Hę?-rudowłosa spojrzała na niego zaskoczona- To, to cię trapiło przez całą drogę?
Teraz to Naruto popatrzył na nią z szokiem. Skąd wiedziała, że coś go trapi? Przecież nie pokazywał tego po sobie.
-Nie bądź taki zaskoczony, kochająca matka zawsze zauważy, jeśli z jej dzieckiem jest coś nie tak.- Uśmiechnęła się i poczochrała mu włosy.- Tak więc, są tam osoby które cię znały, ale fakt ty ich nie będziesz pamiętać. W końcu byleś taaaaaaki malutki.-Zaczęła gestykulować rękoma.- Pamiętam, że zawsze trzymałeś się z takim wiecznie rozgadanym chłopakiem, który miał uroczego, białego psa i jego kumplami.
-Hmm... mam nadzieję, że mnie nie pamiętają.
-Dlaczego?
-Bo wolę zawierać znajomości na czysto.
Spojrzał w stronę szyby. Mijali powoli domki jednorodzinne. Na niebie była ładna pogoda. Nagle się zatrzymali. Naruto spojrzał w stronę prowadzącej, mijając wzrok matki, ale szybko wrócił do niej.
-O co chodzi?-zapytał się głupio, widząc, że ona ciągle się na niego gapi.
-Nic... - odwróciła się do normalnej pozycji.-Oh Naruto już jesteśmy, patrz!
Nie rozumiejąc zachowania matki spojrzał w lewo. Stał tam średniej budowy domek jednorodzinny. Był cały w magnoliowych kolorach i miał dwa pietra. Blondynka znów ruszyła i zatrzymała się na podjeździe. Blondyn spojrzał na matkę. Ta patrzyła się trochę nieobecnym wzrokiem w stronę mieszkania. Ten cicho przysunął się do niej i wrzasnął jej nad uchem:
-WYSIADAMY!
Rudowłosa się poderwała, uderzając boleśnie głową w górną część samochodu.
-Naru, nie rób tak!-wrzasnęła Tsunade.-Chcesz aby matka zawału dostała!?
-No co ty babuniu-Powiedział w wyrzutem.- Chciałem tylko obudzić ją z zamyślenia.
Nastała chwila ciszy. W której Tsunade patrzyła na niego morderczym wzrokiem za nazwanie jej "babunią". Co prawda miała swoje lata, ale wyglądała dość młodo.
-No już- Kushina klasnęła w ręce.- Zbierać się, wysiadamy!
Naruto zabrał blondynce kluczyki by otworzyć bagażnik. W tym samym czasie ona sama, skierowała się w stronę drzwi wejściowych.
Gdy już wszystko zanieśli, młody Namikaze wrócił jeszcze do samochodu po swoją torbę i komórkę. Gdy zamykał drzwi, poczuł czyjś wzrok na sobie. Poprowadził wzrok na przeciwny budynek przy którym stał winowajca jego dyskomfortu. Naruto lustrował jego postać. Miał czarne, przydługie włosy, i tego samego koloru oczy. Był blady a jego twarz beznamiętnie patrzyła na Namikaze. Postanowił tylko kiwnąć na powitanie, i już odchodził gdy usłyszał za sobą czyjś głos.
-Ej, zaczekaj chwilkę młody!
Odwrócił się ponownie w stronę gdzie stał czarnooki chłopak. Ale to nie on go wołał. W jego stronę biegła starsza wersja czarnowłosego, tylko że ten miał włosy związane w kitce. Podszedł do niego. Był nieco wyższy od blondyna.
-Czego?- warknął blondyn. W obecnej chwili nie chciał poznawać nikogo kto znał go, lub jego rodzinę w przeszłości. Strasznie upierdliwe. Czarnowłosy chyba poczuł chłód ale dalej się uśmiechał.
-Jesteście Namikaze, prawda?
"Moja intuicja nigdy się nie myli"-pomyślał. I już miał się odezwać, gdy do jego boku dobiegła rudowłosa.
-Oh, Itachi, z lata się nie widzieliśmy!-krzyknęła wesoło i klepnęła go mocno w plecy.- Jak tam zdrowie?
-Hehe a ty jak zawsze masz krzepę- powiedział rozbawiony.
-Pamiętasz mojego syna, Naruto?- zapytała ukazując ręką jego postać.
-Oczywiście, że pamiętam, kiedyś narobił mi niemałego stracha.-powiedział. Blondyn nagle zaciekawił się rozmową. Więc i z nim się znał osobiście.- Bardzo podobny do Minato.
Naruto szybko spojrzał na matkę. Tylko on zauważył, że trochę posmutniała.
-Tak... ale twarz ma po mnie.-złapała niebieskookiego za policzki i zaczęła się rozciągać. Itachi uśmiechnął się.
-A gdzie on jest? O tylu rzeczach chciałbym z nim pogadać!
Kushina już otwierała usta i odpowiedziała równocześnie w tym samym momencie kiedy podszedł do nich młodszy czarnowłosy chłopak.
-Rok temu zginął w wypadku...
Itachi popatrzył się z szokiem na Kushine puszczająca twarz syna oraz na niego samego. Młodszy stał, nie wiedząc co się dzieje.
-Naprawdę mi przykro- blondyn zauważył, że ta wiadomość naprawdę go dotknęła. Patrzył jak łapie matkę za ręce i jak zbliża do niej swoją twarz, kładąc rękę na jej policzku.
Naruto nagle się ockną i wszedł pomiędzy nich.
-No już dość tych czułości. - prawdę mówiąc miał kompleks matki i nie potrafił znieść jak ktoś się do niej przystawia, a zwłaszcza jak ma być to, taki młody idiota.
Naruto lustrował to Itachiego to jego towarzysza spojrzeniem. Nagle zza drzwi uchyliła się Tsunade.
-Oo Itachi, Sasuke, dawno żeśmy się nie widzieli! Może wpadniecie na herbatkę?.
Matka jakby oprzytomniała wzięła szybko pod rękę z jednej strony swojego syna z drugiej strony owego Sasuke który zaskoczony spojrzał na nią, gdy ta odwróciła się w stronę Itachiego.
-No szybko właź, mamy tyle do obgadania-powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Weszli do mieszkania i usiedli w zakurzonej kuchni, którą orzechowo oka próbowała trochę ogarnąć. Itachi usiadł koło okna, Kushina obok niego a naprzeciw nich Sasuke i Naruto. Gdy Tsunade skończyła zwycięsko wojnę, usiadła po ich obu stronach i zaczęli rozmawiać. Co robili przez te wszystkie lata, co teraz robią itd. Blondyn był zmęczony więc tylko potakiwał. Patrzył co jakiś czas na swojego Sąsiada, ten chyba też czuł się coraz bardziej zirytowany. Znów skierował wzrok na matkę i starszego Uchihe. Wesoło sobie gadali. Przeszli przez te cięższe tematy i teraz widział, że matka szczerze się uśmiecha. Potem skierował wzrok w stronę babuni Tsunade. Ta już lekko podpita zasypiała twarzą na stole. Naruto westchną i wstał. Sasuke ukradkiem patrzył się na niego. Ten podszedł do kartonu i wyciągną poduszkę. Wracając do stołu, podłożył ją pod głowę Tsunade. Ta tylko mruknęła zadowalająco. Chyba naprawdę nie kontaktowała. Skierował swój wzrok na okno, za którym było dość ciemno i na końcu na Sasuke, który się na niego dziwnie patrzył. Poczuł, że ten chce się stąd wydostać, więc po raz pierwszy się do niego odezwał.
- Idę na zewnątrz, też idziesz?
Jakby się zastanowić, czarnowłosy jeszcze ani razu się nie odezwał. Owy obiekt rozmyślań, wstał łapiąc Naruto za rękę i rzucił krótkie "wychodzę" w stronę brata. Gdy byli na zewnątrz, puścił rękę niebieskookiego dopiero gdy znaleźli sie koło huśtawek na podwórku Namikaze.
Sasuke usiadł na jednej a Naruto na drugiej i zaczął się bujać. Nagle usłyszeli dzwonek, a blondyn poczuł, wibracje w kieszeni. Wyjął telefon i nacisnął zieloną słuchawkę.
-Naru? Jesteś już na miejscu?-usłyszał kobiecy głos w słuchawce.
-Ooo Konan! Jestem, jestem już od dwóch godzin.
-To dlaczego od razu nie zadzwoniłeś!?
-Ahh... wyleciało mi z głowy...- odpowiedział normalnym tonem i poczuł jak jego sąsiad wstaje. Rzucił blondynowi krótkie "Do zobaczenia" i skierował się w stronę swojego podwórka. Naruto gapił się przez chwilę na niego, ale zaraz się skarcił za to i wrócił do rozmowy z Konan.
- I tak byś dzisiaj nie przyjechała, z Tokio do Konohy trochę jest .
-Eee tam, dla ciebie wszystko. No ale skoro wiem, że nic ci nie grozi i rozumiejąc iż jesteś zmęczony pozwolę ci łaskawie zakończyć, też zamulającą rozmowę i odetchnąć!- uśmiechał się lekko i mówiąc "dzięki", zakończył rozmowę. Schował telefon do kieszeni i wyciągnął papierosy pozostając dalej na huśtawkach. Szukając punktu zaczepienia, gdzie mógłby skierować swój wzrok, więc zaczął przyglądać się posiadłości Uchihów i zapalił papierosa. Nie miał pojęcia, że i Sasuke patrzy się ukradkiem z okna na siedzącego blondyna.
No! I to jest notka :D The best :P
OdpowiedzUsuńJak mówiłem, syfu nie dodaję do linków, a Twój jak najbardziej znajdzie się u mnie na blogu :)
Tekst naprawdę rewelka. Parę błędów (np. w opisie czarnowłosego - Miał czarne, przydługie włosy, i tego samego koloru włosy.) Włosy i włosy :D To ileż on ich ma? xD
No i, jeśli mogę prosić, jedyne o co jeszcze mogę u Ciebie walczyć, to o zwrócenie większej uwagi na dialogi - wiele z nich zaczyna się raz z małej, raz z dużej litery. Nowe zdania koniecznie zaczynaj z dużej :)
Nie zauważyłem żadnej dys., bo naprawdę czyta się bardzo płynnie. Ciekawa, nieskomplikowana historia.
Jak dla mnie, trochę za szybko idzie, ale oby wena Cię nie opuszczała :)
I...yyyy...eeee... cholernie podoba mi się Twój nagłówek, nie wspominając o pozostałych częściach bloga :)
Pozdrawiam,
Blue Boy
P.S. Dzięki za komentarz :)
Super notka^.^ Pozdrawiam, życzę weny i czekam na next ^.^
OdpowiedzUsuńProsiłaś o opinię ale chyba zostanę tu na dłużej,
OdpowiedzUsuńOpo bardzo ładne, zapowiada się ciekawie. Taka moja mała skugestia, wprowadź trochę więcej opisów.
Sytl pisania masz ładny, czytało mi się niezykle gładko.
no cóż czekam na next, a i cieszę się, że piszesz NaruSasu, bo SasuNaru mam już naprawdę dość xD
Proszę powiadamiaj mnie.
tylko jak ty powiadamiasz?
moje GG: 7541773
albo na bloga adres znasz
Buziole ;***
Megami-sama
Cóż mam napisać. Dopiero pierwszy rozdział. I ów pierwszy rozdział bardzo mi się spodobał. Masz fajny styl, który szybko i przyjemnie się czyta. Czyta, czyta, cz... o już koniec. Ja chce więcej. Obyś nie zatraciła tych zdolności.
OdpowiedzUsuńJak na razie powoli, wprowwadzająco w świat jaki nam zaserwujesz. Ale jestem ciekaw dalszego ciągu. Opisu miejsc, ludzi. Bo jak na tą chwile serwujesz nam raczej oszczędnie.
Powodzenia.
Ja będę czekał.
Pierwszy Fanfic? Serio? ;] W takim razie, podziwiam Cię ;d. Gdy ja sobie przypomnę moje pierwsze opublikowane opowiadanie, to mam ochotę zapaść się pod ziemię xd. Jednak wyłapałam parę literówek i błędów składniowych, ale mimo wszystko jest dobrze.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie, tak jak już sama pisałaś, nie jest jakieś niezwykłe. Fabuła jest raczej normalna, ale mimo to przyjemna.
Skoro już w pierwszym opowiadaniu jest dobrze, to ja z niecierpliwością czekam na drugie, które zapewne będzie nie tylko 'ok'. Więcej. Podejrzewam, że będzie fantastyczne ;D
Przyszłam, przeczytałam, dodalam do obserwowanych : )
OdpowiedzUsuńJa się na tym nie znam, bo sama jestem początkująca, ale jak na pierwsze opowiadanie jest chyba całkiem nieźle? Pairing mój ulubiony. Życzę duużo weny twórczej : )
Zapraszam też do siebie na bloga, licząc na opinię.